Wampiry istnieją....ale ja nie czuje się taka. Muszę...odnaleźć wampira który mnie przemienił. Może mnie znał. Być może on coś wie...
- Czyli....ja jestem?
- Tak jesteś wampirem. W kuchni znajdziesz owoc plazmowy. To jest tak jakby...krew zamknięta w jabłku.
- Tamten pokój należy teraz do ciebie. Możesz robić z nim co chcesz. Jeśli coś cię niepokoi to zanieś to do mojego pokoju. Jest piętro wyżej. Jak będziesz gotowa to przyjdź do mnie. Będę tutaj...musimy iść na zakupy.
No dobrze on sobie siedzi. Ale gdzie jest kuchnia!?- pomyślałam
Po długich poszukiwaniach wreszcie ją znalazłam.
Ten ''owoc'' leżał na blacie.
Podniosłam go i schowałam.
Teraz czułam...głód? Nie, to raczej było pragnienie.....pragnienie krwi.Przerażające. Jak by tego było mało to ten owoc cuchnął krwią. Zdziwienie? Przecież jest zrobiony z krwi. TO jest JEDYNY plus tego wszystkiego.
Wróciłam do pokoju. No podłodze leżał szkicownik.
- I mamy sposób na nudę!
Cieszyłam się jak małe dziecko.
10 minut później
No nic żyję się tylko raz! Wyjęłam owoc i zjadłam go.
- Przydałoby się trochę....cukru! Zdecydowanie za gorzkie no, ale cóż.
Nie mogłam uwierzyć, że tak będę się teraz odżywiała.Nie możliwe.
Ok, skoro Robert powiedział, że mogę robić z pokojem co chcę to tak zrobię. Może lepiej na początek pościele łóżko.
Teraz wyniosę te rzeczy do jego pokoju( ciekawe co z nimi zrobi).
Wow! Lepiej od razu stąd wyjdę...
Bez rzeźb o wiele lepiej.
To jest teraz moje ''życie'' . Może dlatego, że.....poprzedniego nie pamiętam?
KONIEC odcinka 4
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz